Pozostawiając Sebastiana i Janka jako dozorców naszego dobytku udaliśmy się dwoma samochodami na eksplorację północnego stoku Tres Cruces Norte. Nasz cel – przełęcz na wysokości 5 640 metrów mieliśmy jak na dłoni przez cały czas. Każde 100 metrów podjazdu w górę samochodem bardzo pomogłoby nam, zmniejszając dystans niezbędny do wniesienia sprzętu. Po zjeździe z szutrowej drogi pierwsze dwa kilometry do podnóża wulkanu przejechaliśmy po pustyni – podłoże składało się z głównie z drobnego żwiru. Nikt nie jechał tędy od lat – ze względu na brak opadów ślady samochodów terenowych utrzymują się w tym terenie bardzo długo. Rozdzieliliśmy się poszukując najlepszej drogi pod górę, utrzymywaliśmy łączność przez krótkofalówki. Samochód Darka, Julka i Patryka grzązł w miałkim piasku. Mimo postępów w pewnym momencie dotarli do miejsca, gdzie głazy zagrodziły dalszą drogę i musieli się wycofać. Prowadzący drugi samochód Zbyszek miał więcej szczęścia. Lawirując pomiędzy głazami piął się w górę. Kilkakrotnie musiał zawrócić, gdy docierał do miejsc, gdzie zbyt grząski piasek lub zbyt wysokie kamienie uniemożliwiały kontynuowanie obranej trasy. Nie raz wystające głazy zazgrzytały o podwozie lub o tylny most; mamy nadzieję, że oględziny samochodów przy oddawaniu do wypożyczalni będą pobieżne 😉
Koniec końców Zbyszek znalazł łagodne zbocze pomiędzy dwoma jarami – odchodzącymi od przełęczy i od szczytu – i mógł w miarę bezproblemowo kontynuować wspinaczkę. Ostatecznie dotarł na wysokość aż 5 175 metrów, co jest fantastycznym wynikiem! Oznacza to, że zamiast ok. 1 500 metrów, musimy wynieść nasz sprzęt nurkowy tylko o 750 metrów w górę. Wysiłek związany z wniesieniem sprzętu był jednym z największych zagrożeń powodzenia naszej ekspedycji.
Wróciliśmy do depozytu, gdzie poprzedniego dnia zostawiliśmy część naszego ładunku i w bardzo dobrych nastrojach wróciliśmy do Laguna Verde wygrzać się w ciepłych źródłach. Pogoda nas rozpieszcza – jesteśmy na Atakamie już tydzień, a tylko przez ok. półtora dnia pogoda nad Tres Cruces była zła. Trzymamy kciuki, by kolejny tydzień wyglądał tak samo.
Kochany Maćku!
Z okazji Twoich urodzin składamy Ci najserdeczniejsze życzenia: przede wszystkim zrealizowania zamierzonych celów wyprawy, jak najmniej / najlepiej wcale / kłopotów związanych z ich osiągnięciem i niespodzianek typu „liski chytruski”, żadnych problemów zdrowotnych u wszystkich uczestników wyprawy, wspaniałych przeżyć wynikających z pionierskich dokonań oraz szczęśliwego powrotu do kraju. Kochamy Cię i śledzimy Waszą wyprawę.
Pozdrawiamy całą ekipę,
mama i Ania