Kolejnego wieczora lisy nie odwiedziły naszego obozu, co tylko utwierdziło nas w przekonaniu że to one stały za tajemniczym zniknięciem zapasów chleba. Oczyma wyobraźni widzieliśmy całe ich stado, leżące do góry brzuchami w swoich norach i rozważające założenie lisiego towarzystwa przyjaźni polsko-chilijskiej…
Continue Reading...
Poranek kolejnego dnia przywitał nas niespodzianką. Pomimo intensywnych poszukiwań nie znaleźliśmy 9-ciu bochenków chleba, które kupiliśmy na śniadania na następny tydzień. Po dłuższych rozważaniach podejrzenia padły na kręcące się wokół obozu lisy pustynne. Jednakże sporym zaskoczeniem dla nas było to, że nie znaleźliśmy żadnych śladów „przestępstwa”. Nie było ani okruszków chleba, ani porwanej folii, nie brakowało także innego suchego …
Continue Reading...
Po pokonaniu przełęczy na wysokości 4150m zjechaliśmy do Laguna Santa Rosa na wysokości 3770 metrów. To malownicze jezioro na południu Salaru de Maricunga, ogromnego obszaru wyschniętego jeziora solnego. W wodzie brodzą flamingi, więc fotografów mieliśmy straconych na niemal godzinę. Będziemy tu mieli dwa noclegi, być może trzy. Na północny zachód od naszego obozu znajduje się góra o jakże odpowiedniej …
Continue Reading...
Po 38 godzinach niemal nieustannej podróży jesteśmy w Copiapo. Najpierw niemal 24h lotu: Warszawa – Amsterdam – Buenos Aires – Santiago de Chile, jedzenie w KLM całkiem, całkiem. Następnie ok. 9 godzin samochodem na północ do Copiapo. O 1-szej w nocy pod hotel podjechaliśmy z eskortą policji, byli tacy mili, kiedy spytaliśmy ich jak najłatwiej trafić na nasz nocleg w …
Continue Reading...
Komentarze/Comments