Poranek kolejnego dnia przywitał nas niespodzianką. Pomimo intensywnych poszukiwań nie znaleźliśmy 9-ciu bochenków chleba, które kupiliśmy na śniadania na następny tydzień. Po dłuższych rozważaniach podejrzenia padły na kręcące się wokół obozu lisy pustynne. Jednakże sporym zaskoczeniem dla nas było to, że nie znaleźliśmy żadnych śladów „przestępstwa”. Nie było ani okruszków chleba, ani porwanej folii, nie brakowało także innego suchego …
Continue Reading...
Po pokonaniu przełęczy na wysokości 4150m zjechaliśmy do Laguna Santa Rosa na wysokości 3770 metrów. To malownicze jezioro na południu Salaru de Maricunga, ogromnego obszaru wyschniętego jeziora solnego. W wodzie brodzą flamingi, więc fotografów mieliśmy straconych na niemal godzinę. Będziemy tu mieli dwa noclegi, być może trzy. Na północny zachód od naszego obozu znajduje się góra o jakże odpowiedniej …
Continue Reading...
Copiapo nieco nas zaskoczyło niską pokrywą chmur, której nie doświadczyliśmy trzy lata temu. Niebo czasem się przecierało i mieliśmy kilka godzin pięknego błękitu, drugiego dnia niebo znowu się zasnuło chmurami. Zmartwiło nas to nieco, jako że wilgoć znad oceanu jest źródłem opadów na Tres Cruces. Gdyby było jej dużo, moglibyśmy brodzić w śniegu na zboczach „naszej” góry. Większa pokrywa …
Continue Reading...
Po 38 godzinach niemal nieustannej podróży jesteśmy w Copiapo. Najpierw niemal 24h lotu: Warszawa – Amsterdam – Buenos Aires – Santiago de Chile, jedzenie w KLM całkiem, całkiem. Następnie ok. 9 godzin samochodem na północ do Copiapo. O 1-szej w nocy pod hotel podjechaliśmy z eskortą policji, byli tacy mili, kiedy spytaliśmy ich jak najłatwiej trafić na nasz nocleg w …
Continue Reading...
Komentarze/Comments